Sznurki kupiłam jeszcze w zimie ,ale byłam "zawalona" szyciem królików ,i ciągle coś było ważniejsze.
W zasadzie zapomniałam o nich ,dopiero przeszukując zimowa torebkę natchnełam sie na nie.
I postanowiłam spróbować.
Na pierwszy ogień poszedł wisior a na drugi kolczyki
Tak bardzo mi sie spodobała ta technika( mimo iż bardzoooo czasochłonna) ,że własnie oczekuje na kuriera z kamieniami.
Wiem ,że nie sa idealne ale ja jako wielki antytalent jestem z nich niesamowicie dumna.
Pozdrawiam i ciesze sie że do mnie jeszcze zaglądacie



