piątek, 10 grudnia 2010

I po kiermaszu

W niedziele obiecalam sprawozdanie z kiermaszu i zdjecia.
Obiecałam ze zrobie to we wtorek ale jakoś cierpie na brak czasu do tego moje dziecko ciagle chore .Mam wrażenie ,że nic jej nie przechodzi ,Pani doktor twierdzi ,że już nic nie słyszy niepokojącego.A Ona ciągle kaszle i to tak jakby miala zaraz płuca wypluć.
Odnośnie kiermaszu to niewypał.
MDK organizowało pierwszy raz taka impreze i powiem Wam ze gdyby nie osoby które śpiewały na scenie ludzi nie byłoby w ogóle.Brak ludzi był spowodowany tym ze w tym własnie czasie otwierali u nas galerie i wszyscy poszli tam .Jakby ta galeria miała zniknąć nastepnego dnia.
Dobrze ,że nie przygotowałam sie zbytnio bo nie wiem co teraz bym z tym wszystkim zrobiła.
Mam nadzieje ,że kolejne kiermasze będą już bardziej udane.
Jutro planowałam wybrać sie na kiermasz do Krakowa .Bogusia z szydełkowe czary mary dała mi namiary na impreze no ale w związku z tym ,że nie mam z kim dziecka zostawić musiałam zrezygnować.
Dobra ja tu gadu gadu a cel tej wizyty był inny.
Zdjęcie z kiermaszu tylko 2 które wyszły jak wyszły ale mój tel sie zbuntował i przez kilka dni nie dało sie robić zdjęc ,więc pożyczyłam tel od kolezanki ale teraz jak widze zdjęcia są fatalne.



Takie oto choineczki dostał każdy z nas i można sobie było je przystroić ;)

3 komentarze:

  1. Szkoda, ze niewypal. I szkoda, ze ludzie galerie handlowe wraz z calym chinskim kiczem cenia sobie bardziej niz prace rak zdolnych osob. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczniutkie prace wystawiłaś Aniołku i szkoda że nie dopisali chętni nabywcy bo wiele radości i piękna mogli zabrać ze sobą kupując Twoje wytwory.Co do kaszlu córci może domowej roboty syropki z miodu i cebuli (koniecznie bez czosnku bo obkurcza naczyńka krwionośne i maluch bardziej się męczy) albo miodzik z mniszka coś by zaradziły? Ja teścia wyleczyłam skutecznie takim miodzikiem i porcja (50 ml).... malinówki- no ale maleństwa raczej nie wypada upijać.... Trzymam kciuki by jak najprędzej się wykurowała. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu no niestety ciągle pożądana jest chińszczyzna.Ja ciągle sie łudzę ,że kiedys nadejdzie czas na rękodzieło.W każdym bądz razie nie zrażam się i będę dalej tworzyć póki co do szuflady.
    Ulcia malinówki sama bym się chętnie napiła mimo iż nie jestem wielbicielem trunków;)
    Co do miodu to jest problem bo Ona miód lubi ale tylko w pierniczkach ;)
    Pozdrawiam serdecznie i dzięki za miłe słowo za rok będzie lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń